Mocno żółty szafranowy placek i intensywnie fioletowe borówki to był prawdziwy hit tego lata ;-) borówkę dostałam w duuużej ilości i przepis od cioci z Ruczaju. Niewiele myśląc postanowiłam wypóbować stary rodzinny przepis (miejscami mało precyzyjny, stąd też małe z nim kłopoty).
Cisza w całym domu, z radia płynie nastrojowa muzyka, a ja tworzę - mieszam w garach :-) - to mój relaks. Uwielbiam eksperymentować, wypróbowywać nowe przepisy, czasem lubię to robić późnym wieczorem, lub w nocy o północy, gdy wszyscy śpią i mam wreszcie chwilę dla siebie ... a więc do dzieła !
Składniki:
- 25 dag mąki pszennej ( u mnie pełnoziarnista)
- 15 dag cukru ( u mnie trzcinowy)
- 4 żółtka
- 20 dag masła
- zapach rumowy
- 1/4 płaskiej łyżeczki szafranu (dosłownie na czubeczku)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ok. 1,5 szkl borówki amerykańskiej
- 10 dag cukru pudru (do białek)
Przygotowanie:
Mąkę, cukier, proszek do pieczenia i szafran wsypać do miski dodać żółtka, zapach rumowy i miękkie masło. Kroić nożem, a następnie zagnieść ciasto, rozwałkować i wyłożyć w formie do tarty (posmarowanej wcześniej masłem i obsypanym płatkami owsianymi) lub na dużej prostokątnej blasze. Na ciasto wysypać borówkę i piec w piekarniku nagrzanym do ok 200 stopni ok 25- 30 min. W tym czasie ubić białka z cukrem pudrem na sztywną pianę. Jagody zalać ubitą pianą i piec jeszcze ok.10 min w temp do 110 st.. Następnie uchylić piekarnik i pozostawić w nim jeszcze przez ok 10 min. (oryginalnie w przepisie było, żeby piec od razu z pianą, ale przecież by się spaliła w 200st!! dlatego upiekłam tak, jak opisałam powyżej).
Cisto wyszło przepyszne ... ale beza jak myślałam na początku - niekoniecznie ... co prawda upiekła się ładnie, ale zapomniałam uchylić piekarnik, więc nie była należycie chrupiąca, tylko raczej miękka i ciągnąca... ale wg mojej Cioci właśnie tak ma być. Poza tym trzeba pilnować, żeby bezowa pianka się nie przypiekła zbyt mocno....tak więc z małymi przygodami , ale przepysznie - zatem polecam wypróbowanie.
A może Wy podpowiecie mi jakieś sprawdzone sposoby na pieczenie ciast z bezą? W jakiej temperaturze pieczecie, uchylacie drzwiczki piekarnika czy nie? Czekam na Wasze uwagi.
Cisto wyszło przepyszne ... ale beza jak myślałam na początku - niekoniecznie ... co prawda upiekła się ładnie, ale zapomniałam uchylić piekarnik, więc nie była należycie chrupiąca, tylko raczej miękka i ciągnąca... ale wg mojej Cioci właśnie tak ma być. Poza tym trzeba pilnować, żeby bezowa pianka się nie przypiekła zbyt mocno....tak więc z małymi przygodami , ale przepysznie - zatem polecam wypróbowanie.
A może Wy podpowiecie mi jakieś sprawdzone sposoby na pieczenie ciast z bezą? W jakiej temperaturze pieczecie, uchylacie drzwiczki piekarnika czy nie? Czekam na Wasze uwagi.
Zabrałabym kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńTak upieczona piana z białek, nawet przy uchylonych drzwiczkach piekarnika, będzie zawsze miękka i ciągnąca. Żeby była chrupka, musiałabyś ją porządnie wysuszyć - czyli piec zdecydowanie dłużej (Pavlovą piecze się nawet półtorej godziny, małe pojedyncze beziki godzinę lub dłużej). Ogólnie ciasta z bezą na wierzchu mają to do siebie, że ta beza specjalnie chrupka nie jest... A już na pewno nie tak, jakbyś piekła ją samą. Eksperymentuj - dużo zależy od piekarnika. Generalnie zasada jest taka, że lepiej piec dłużej, ale w niższej temperaturze :)
OdpowiedzUsuńA ciacho wygląda pysznie :)
Dzięki Gin! i takie było :-) pyyszne!
OdpowiedzUsuńWłaśnie z Pavlovą nie mam problemu ani z samotnymi bezikami ;-). Przepis oryginalny podawał by piec ciasto razem z bezą ale w 200 st! więc tu musi być jakiś błąd, bo beza by się spaliła - na bank! Ciocia nie wie, bo nigdy nie piekła sama tego cista, tylko robiła to jej mama. W moim wykonaniu ciasto wyszło super! Pianka też ok - miękka i ciągnąca, ale nastawiłam się że będzie bardziej chrupiąca z wierzchu - jak Pavlova- stąd to małe rozczarowanie...poeksperymentuję dalej - zobaczymy co wyjdzie ;-)